Bardzo wymowna jest treść tego listu otwartego dr Danuty Kosickiej, pulmonolog z 40 letnim stażem, która najdłużej pracowała w gliwickim Instytucie. Z listu tego zrozumiecie najwięcej dlaczego tak często chorujecie, choć początkowo nie zdajecie sobie z tego sprawy. List ten był opublikowany w dwóch numerach gazety „Świat i Medycyna”, w nakładzie po 600000 egzemplarzy każdy i rozesłany do wielu szpitali, klinik, przychodni i akademii medycznych w Polsce, oraz do środowisk polonijnych w Niemczech i w Wielkiej Brytanii. Jakie zainteresowanie wzbudził swą treścią w środowisku medycznym? Śladowe! Natomiast agresja wobec mnie i lekarzy u mnie pracujących, którą decydencki świat medyczny rozpętał wraz z mediami, a zwłaszcza z telewizją, nigdy nie była tak ogromna wobec nikogo kto zaczął skutecznie pomagać ludziom chorym.

 Lek. med. Danuta Chrapkowska-Kosicka

 

Koleżanki i Koledzy Lekarze

 

Jestem lekarzem medycyny z 42 letnim stażem lekarskim. Los mnie zetknął z Międzynarodowym Instytutem Zdrowia w Gliwicach. Mając wieloletnie problemy zdrowotne spowodowane przewlekłymi chorobami, jak zapewne każdy z Was, stosowałam różne dostępne metody leczenia konwencjonalnego. Rezultaty leczenia, zwłaszcza w ostatnim czasie, nie były zadawalające. Były to głównie dolegliwości układu ruchu (wiotkość mięśni, a także skóry), marskości wątroby oraz układu oddechowego i limfatycznego. Ostatnio nasiliły się objawy alergiczne.

O istnieniu Międzynarodowego Instytutu Zdrowia w Gliwicach dowiedział się mój znajomy w Londynie i zainteresował mnie uzyskiwanymi tam znakomitymi rezultatami. Jako lekarz nie do końca byłam przekonana o takiej zadziwiającej skuteczności leczenia, dlatego, iż w medycynie akademickiej nie ma panaceum i jedną metodą nie można leczyć równocześnie niemal wszystkich chorób.

Po przeprowadzonych rozmowach telefonicznych z autorem metody prof. dr Kazimierzem Piotrowiczem i z lekarzem Instytutu oraz zapoznaniu się z literaturą na ten temat, uznałam tę metodę za logiczną i nowatorską. Wiedziona potrzebą i ciekawością zawodową, wraz z koleżanką z Hamburga, postanowiłyśmy skorzystać z tej metody.

Jest to nieinwazyjna, biofizyczna metoda regulacji komunikacji komórkowych. Wzmocnienie przepływu informacji komórkowych uzyskuje się podczas spania lub leżenia na bioenergo-elektromagneto-fotono-termodynamicznym materacu konstrukcji prof. Piotrowicza. Posiada ono atest bezpieczeństwa wydany po dokładnym jego zbadaniu przez specjalistów, a jej parametry oddziaływania są zgodne z normami publikowanymi w Dziennikach Ustaw. Zakłócenie wymiany sygnałów kontrolno-regulacyjnych pomiędzy centralnym i obwodowym układem nerwowym, a jakimkolwiek narządem czy komórką zazwyczaj kończy się zaburzeniem funkcji tego narządu, co prowadzi do choroby. Jak wiemy, skupianie się na zwalczaniu objawów chorób jest walką z ich skutkami, a nie z przyczynami, co powoduje, że choroby nadal postępują z coraz większą agresywnością.

Medycyna poczyniła ogromny postęp farmakologiczno-instrumentalny, jednak końcowe efekty jej działań nie zawsze spełniają oczekiwania lekarzy i chorych.

 

Efekty, jakie uzyskałam po 12 dniowej kuracji w Instytucie zaskoczyły mnie całkowicie. Uporczywe dolegliwości ze strony wątroby, układu ruchu, wiotkość mięśni, skóry oraz układu oddechowego i limfatycznego, a także objawy alergiczne ustąpiły. Tak fizycznie jak i psychicznie stan mojego zdrowia bardzo mocno się poprawił.

Podczas pobytu w Instytucie, jako lekarz, żywo interesowałam się stanem zdrowia innych kuracjuszy i również u nich zauważyłam zdumiewające efekty kuracji w przypadkach chorobowych, które z punktu widzenia medycznego są wyjątkowo uporczywe i trudne do wyleczenia.

Bardzo korzystne efekty tej terapii zaobserwowałam u chorych m.in. z nadciśnieniem, chorobą wieńcową (także w przytykających się by-passach), w niedowładach po udarach mózgowych, w chromaniu przestankowym czy w zespole pozakrzepowym.

 

Zawód lekarza nie chroni nas przed chorobami, a wręcz przeciwnie, w wyniku nadmiernych stresów i nieustannego przemęczenia, średnia życia lekarzy wynosi 57 lat. W najwspanialszych latach życia nie musimy tak wcześnie odchodzić.

Zachęcam środowisko lekarskie do zaznajomienia się i skorzystania z tej formy pomocy, z której korzystało już wielu lekarzy. W trakcie mojego pobytu również leczyli się tu lekarze, z równie dobrym skutkiem jak ja.

Uprzejmie proszę o wydrukowanie tej informacji w gazetach lekarskich, bez mojego adresu i nr telefonu, które można przekazywać tylko zainteresowanym lekarzom.

 

Lek. med. specjalista chorób płuc

Danuta Chrapkowska-Kosicka

 

Gdy przeczytał tą treść Prezes Śląskiej Izby Lekarskiej, przesłał ją do Opolskiej Izby Lekarskiej z żądaniem ukarania dr Kosickiej. Gdy Opolska Izba Lekarska odstąpiła od jej ukarania, wtedy Prezes Hamankiewicz odwołał się od tej decyzji do Naczelnej Izby Lekarskiej. Wówczas Komisja Etyki Lekarskiej przy Naczelnej Izbie Lekarskiej, poleciła Opolskiej Izbie Lekarskiej aby ukarała dr Kosicką.

 

Śląska Izba Lekarska ukarała także dr Krystynę Czarnecką gdy ta wysłała do tej Izby list z propozycją przekazania lekarzom wiedzę jaką zdobyła pracując w Międzynarodowym Instytucie Zdrowia w Gliwicach…

 

Ludzie!!! Wpiszcie do googlii „Kodeks Etyki Lekarskiej” i zapoznajcie się z nim, zwłaszcza z treścią „lekarz powinien stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mu się wynaleźć i udoskonalić”…

 

Z kolei dr Marka Safernę, który pracował w gliwickim Instytucie, także ukarała Śląska Izba Lekarska, przed którą, jak mi powiedział, stał niemal na baczność, ponieważ nie podano mu krzesła. Napisał potem, że Śląska Izba Lekarska jest mafią i organizacją gangsterską udowadniając to. Ja ten jego list otwarty powieliłem i rozdałem dziennikarzom na konferencji prasowej, mówiąc kto i dlaczego go napisał. Śląska Izba Lekarska mnie wytoczyła za to proces z powództwa prywatnego o „Pomawianie lekarzy i podważanie do nich zaufania pacjentów”. Pomimo, że lekarz ten zeznał przed Sądem, że to on pisał ten list, a konkretnie powiedział: tak, „pamiętam, pamiętam, że pisałem ten list, nie pamiętam jednak, czy pisałem go sam, czy z panem Piotrowiczem” (można to znaleźć w archiwach sądowych). Pomimo to, Sąd Rejonowy w Katowicach przy Placu Wolności wydał za to na mnie wyrok, pół roku więzienia oraz rok za pomawianie lekarzy. Równocześnie Sąd zmniejszył wyrok na jeden rok oraz zawiesił wykonanie kary na trzy lata. W ten sposób Sąd „dokonując aktu łaski wobec mnie”, uniemożliwił mi odwołanie się od tego wyroku. Media, zwłaszcza telewizja ogłosiły ten wyrok w tak zmanipulowany sposób, iż wynikało z tych informacji, jakobym został ukarany za leczenie chorych moją metodą. W jaki sposób podczas rozpraw Sąd na wniosek Oskarżyciela uchylał moje pytania do powołanych świadków oraz ich wypowiedzi i w jaki sposób Sąd porozumiewał się z Oskarżycielem odnośnie składania moich wniosków dowiecie się z rozdziału „W jaki sposób leczyłem Papieża Jana Pawła ll„. Częściowo wspominam o tym także w innych rozdziałach.

 

Śląska Izba Lekarska składała także na mnie doniesienia do Prokuratury Rejonowej w Gliwicach o popełnianiu przestępstw, motywując to tym, że leczę chorych nie będąc lekarzem, oraz, że leczeniem tym szkodzę pacjentom. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach pobrała ode mnie ponad sześć tysięcy kartotek pacjentów którzy się u mnie leczyli i wysłała polecenie do Rejonowych Komend Policji w całej Polsce w miejscowościach, w których mieszkali pacjenci leczący się w Instytucie, aby ich przesłuchano na tą okoliczność. Pacjenci ci oburzali się, że są przesłuchiwani na okoliczność tak skutecznego leczenia w Instytucie, a nie przesłuchiwano ich na okoliczność bezskutecznego i szkodliwego ich leczenia w szpitalach, przychodniach i klinikach, w wyniku czego ponosili szkody. Po zebraniu tysięcy dowodów Prokuratura oddaliła zarzuty Śląskiej Izby Lekarskiej. Prokuratura losowo wzięła też materac BBEFTT i wysłała go do badania. Gdy badania wykazały, że materac BBEFTT wykonany jest zgodnie z normami publikowanymi w Dzienniku Ustaw i w żadnym wypadku nie szkodzi chorym, Prokuratura oddaliła zarzuty Śląskiej Izby Lekarskiej. Wówczas Śląska Izba Lekarska złożyła kolejne zażalenie na to podstąpienie Prokuratury, które także zostało oddalone. Wtedy kilku wrednych sprzedajnych dziennikarzy sugerowało w najbardziej oglądalnych i czytanych mediach, że Prokuratura gliwicka ze mną współpracuje!!!

W taki właśnie sposób została zniszczona w Polsce działalność skutecznej pomocy chorym w niemal wszystkich chorobach, pomimo, że wraz z lekarzami udowadnialiśmy niezależnymi badaniami medycznymi, iż niemal wszystkie choroby uznawane za trudne w leczeniu, nieuleczalne oraz o podłożu genetycznym można leczyć równocześnie jedną metodą w dodatku bez inwazji w ludzki organizm.

 

Gdy Izba Lekarska w żaden sposób nie mogła zniszczyć działalności Instytutu, wówczas nasłała na mnie  Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, który zabronił sprzedaży produkowanych materacy BBEFTT z uwagi na brak badań klinicznych, które są wymogiem uzyskania certyfikatu zgodnego z przepisami Unii Europejskiej. Niektórzy lekarzy którzy się u mnie leczyli oraz jeden profesor medycyny powiedzieli mi, że jeśli oddam materace do badań w klinikach, wówczas lekarze wykażą szkodliwość materacy i nie będę mógł ich stosować w Instytucie ani sprzedawać. Gdy jednak nadal będę je sprzedawać wówczas zgłoszą to do prokuratury i mogę nawet trafić do więzienia. Od decyzji tej będę mógł się odwołać, zlecając kolejne badania, które będą jednak wykonane także przez lekarzy. A ponieważ „kruk krukowi oka nie wykole”, zatem kolejne badania mogą także wykazać szkodliwość materaca. Badania medyczne wszystkich trwają bardzo długo ponieważ materac działa równocześnie na wszystkie choroby, zatem skuteczność leczenia każdej choroby musi być przeprowadzona oddzielnie, ponadto to ja będę musiał za te badania zapłacić ogromne kwoty pieniędzy. Niektórzy pacjenci leczący się w Instytucie mówili, że widząc tą bezwzględną walkę decydentów medycyny z tak skuteczną i nieszkodliwą metodą leczenia należało by zmienić twierdzenie Hipokratesa z „Primum non nocere – przede wszystkim nie szkodzić” na „Przede wszystkim szkodzić chorym”. W Kodeksie Etyki Lekarza” nie ma już tej treści przysięgi lekarskiej.

 

Materac BBEFT przejęła czeska firma oraz lekarze w Czechach, którzy wykonali tam wiele badań klinicznych, które potwierdziły skuteczność materaca i materac uzyskał certyfikat zgodny z wymogami Unii Europejskiej (nazwę materaca zmieniono na Biosynchron). Zakup materac był refundowany przez Kasę Chorych w Czechach, cena materaca wówczas wynosiła tam w przeliczeniu na złotówki 11400 zł. Ja natomiast przeszedłem na emeryturę. Jednak i w Czechach po kilkuletniej euforii lekarzy gdy widzieli uzyskiwane wyniki, zaprzestali go zalecać chorym. Również Kasa Chorych zaprzestała refundacji koszty zakupu materaca. Ponadto zmieniono najbardziej istotne funkcje tego materaca co spowodowało, że jego efektywność znacząco spadła.

 

Gdy moją dwudziestodwu letnią historię wprowadzania autoregulacyjnych metod organizmu opowiadam ludziom, wówczas niemal zawsze mówią oni, że lekarze leczą objawy chorób, a nie ich przyczyny, bo gdyby wyleczyli przyczyny, wówczas nie było by chorych, zatem nie mają interesu pozbywać się dochodów.

Ludzie ci są bardzo zaskoczeni gdy mówię im, że lekarze gdyby nawet bardzo chcieli leczyć przyczyny, to nie są w stanie ich leczyć, ponieważ przyczyny leżą po stronie błędnego postępowania chorych oraz środowiska w którym żyją. Chorzy popełniają błędy, które powodują choroby, ponieważ nie posiadają należytej wiedzy o prawdziwych przyczynach chorób. Gdyby lekarze nie leczyli objawów chorób wówczas chorzy mieli by coraz większe problemy zdrowotne, bardziej by cierpieli i znacznie szybciej umierali, dopiero długotrwale leczenie objawy chorób bez uwzględniania ich przyczyn jest szkodliwe ponieważ nie tylko utrwala te choroby ale prowokuje powstawanie innych. Dowody tego są ogólnie znane np. w przypadkach chorób nowotworowych.

 

W 1995 roku będąc kandydatem na Urząd Prezydenta Polski, podczas kampanii mocno podkreślałem, iż należy jak najszybciej wprowadzić do szkół na każdym szczeblu nauczania lekcje o przyczynach chorób, sposobu ich rozpoznawania oraz cofania w przedwstępnej fazie choroby. Natomiast lekarzom należy płacić gdy ludzie będą zdrowi, a wówczas lekarze będą zarabiali znacząco więcej niż gdyby chorych leczyli. Pytałem wtedy między innymi, jeśli do szkół zostały wprowadzone lekcje religii o wierze, to dlaczego nie można wprowadzić lekcji o zdrowiu, które jest najbardziej istotne dla bytu każdego człowieka? Dlaczego w szkołach wycofano lekcje higieny oraz badania stomatologiczne dzieci? Niektórzy ludzie mówili mi wówczas, że wiara jest przeciwnością wiedzy, i odwrotnie, wiedza jest przeciwnością wiary, zatem korzystniej jest gdy ludzie jak najmniej wiedzą o tym jak być zdrowym ponieważ można wtedy całe społeczeństwo obciążać zbiorową odpowiedzialnością za koszty leczenia każdego chorego i oskubywać je z pieniędzy. Moje publikacje i uzyskiwane wyniki były zatem „solą w oku” farmacji oraz tych decydentów medycyny, którzy z państwowych szpitali i klinik zrobili sobie prywatne folwarki, a które istnieją do dziś.

Niestety, moje dwudziesto dwu letnie działania i wskazywanie ludziom ich prawdziwych problemów ze zdrowiem nie były wspierane przez setki tysięcy chorych na rzecz których działałem, dlatego z tak potężną siłą medialną i lekarska nie mogłem wygrać. Całe społeczeństwo dla którego prowadziłem tą akcję nie miało świadomości, że to oni na tym zyskują. Moja praca długoletnia praca dowiodła, że choć ludzie ewolucyjnie dawno poschodzili z drzew, to jednak ich psychika nadal skacze po drzewach i nie jest istotne czy jest to prosty człowiek czy też lekarz,  czy też profesor z kilkoma fakultetami i najwyższym statusem społecznym, każdy człowiek ulega iluzji medycznej. Dlaczego tak się dzieje? Aby posiąść wiedzę potrzeba na to czasu i wysiłku. Natomiast jakie to jest proste by złożyć ręce i pomodlić się do Boga o zdrowie…, a przecież chyba każdy słyszał powiedzenie, że „strzeżonego Pan Bóg strzeże”…

Kampanię zdrowotną prowadziłem samotnie i za własne pieniądze, natomiast przeciwników miałem bez liku. Byli to decydenci medycyny, farmacja i media.

Ciąg dalszy nastąpi.

Zapraszam do przeczytania kolejnych rozdziałów.