Po przeczytaniu tego rozdziału dowiecie się co jest główną przyczyną chorób ginekologicznych oraz jak w prosty sposób można samemu zapobiegać (a nie długotrwale leczyć) przyczynom bezpłodności, nie tylko kobiet ale i mężczyzn. Mężczyźni o tych problemach nie mówią, ponieważ uznają je za wstydliwy temat.

W 1999 roku, w Gliwicach zarejestrowałem działalność medycyny holistycznej pod nazwą Międzynarodowy Instytut Zdrowia, gdzie w 106 komfortowych pokojach można było równocześnie leczyć 196 pacjentów.  Zatrudniłem tam na umowę o pracę lekarzy różnych specjalizacji, pielęgniarki i rehabilitantów.

W budynku tym utworzyłem też, zgodnie z obowiązującymi wymogami, gabinety medyczne i wynająłem je lekarzom z zewnątrz, za symboliczną kwotę 200 zł miesięcznie. Były to: gabinet stomatologiczny, kardiologiczny, internistyczny wraz z pulmonologicznym oraz wzorcowy gabinet ginekologiczny, który wynająłem lekarce ginekolog za symboliczne 500 zł miesięcznie. Pracownicy Sanepidu gdy odbierali ten gabinet powiedzieli, że tak eleganckiego gabinetu jeszcze w okolicy nie widzieli.

 

Gabinety te wynająłem za tak niewielkie pieniądze, ponieważ miałem nadzieję na współpracę z nimi, zwłaszcza w zakresie chorób krążeniowych, serca, wątroby, ginekologicznych – szczególnie bóli menstruacyjnych i bezpłodności – ponieważ w krótkim czasie leczenia pacjentek moją metodą uzyskiwałem rewelacyjne wyniki. Bóle menstruacyjne, również te o dużym nasileniu znikały, a kobiety nie mogące zajść w ciążę, również te które poddały się metodzie in vitro, w 80% przypadków po dwóch miesiącach od leczenia w Instytucie bezproblemowo zachodziły w ciążę.

Współpraca z lekarzami miała polegać na specjalistycznych i możliwie dogłębnych badaniach chorych którzy zgłaszali się na leczenie do Instytutu, przed rozpoczęciem leczenia i po 12 dniach odbytej kuracji. Jak się potem okazało, moje nadzieje na współpracę z lekarzami którzy wynajmowali te gabinety tylko częściowo się ziściły. Jedynie lekarze pracujący u mnie na umowę o pracę bardzo solennie wykonywali swoje obowiązki. Jednak lekarze ci byli przekonani, że stosują wartościową metodę ponieważ najpierw byli w Instytucie pacjentami i wyleczyli się z chorób w przypadkach których nie mogli uzyskać choćby poprawy zdrowia lecząc się medycyną konwencjonalną.

 

Lekarka ginekolog wynajmująca u mnie gabinet najpierw przysłała do mnie na leczenie swoją mamę oraz syna, który mając szesnaście lat miał już ponad 180 cm wzrostu. Zrozumiałym jest, że w związku z tak szybkim rośnięciem miał spore skrzywienia kręgosłupa ponieważ jego mięśnie nie nadążały za wzrostem kości. Metodami medycyny akademickiej nie można było ani zatrzymać ani usunąć tych skrzywień, pomimo, że pani doktor miała możliwość leczenia syna jedynaka w każdym dowolnym miejscu i każdą dostępną metodą medyczną.

Gdy po czterech dniach leczenia zobaczyła syna wyprostowanego jak struna, rozpłakała się. Jej mamie również znacząco zmniejszyły się dolegliwości i unormowało się nadciśnienie. Widząc tak rewelacyjne wyniki, także i ona po pewnym czasie skorzystała z mojego sposobu wzmacniania organizmu, również z bardzo dobrymi wynikami.

 

Niestety, pani doktor przysłała do mnie na leczenie bezpłodności tylko dwie kobiety, które ona leczyła dłuższy czas bez efektu, oraz dwie kobiety cierpiące na uporczywe dolegliwości okołomenstruacyjne, a które także leczone przez nią, również nie mijały. Wszystkie te kobiety po dwunastu dniach pobytu w Instytucie odniosły pełny sukces. Dwóm kobietom zniknęły bóle okołomenstruacyjne, a kobiety leczące się na bezpłodność, po około dwóch miesiącach w naturalny sposób zaszły w ciążę i urodziły bezproblemowo pierwsze dziecko, a po pewnym czasie drugie. Każda ciąża i poród odbyły się wzorcowo. Kobiety te, przez cały czas ciąży były pod kontrolą tej lekarki, co było dla nich dodatkowym atutem, ponieważ miały poczucie bezpieczeństwa. Podkreślę, że lekarka ta cieszyła się bardzo dobrą opinią pośród pacjentek. Poświęcała się wszystkim swoim pacjentkom do tego stopnia, że nie miała czasu by zadbać o swoje zdrowie. Powiedziała mi, że wyhodowała sobie guza nowotworowego na macicy, wielkości główki dziecka, który chirurdzy usunęli jej wraz z macicą. Musiano jej także usunąć jedną pierś z powodu dużego guza, a po pewnym czasie częściowo drugą pierś.

 

Zdaję sobie sprawę z tego, że choć upubliczniam te informacje nie wskazując konkretnej osoby, to nie powinienem o tym pisać. Piszę jednak o tym dlatego, aby przestrzec inne lekarki jak i lekarzy, że nadmiar stresowej pracy, jaką niewątpliwie jest ich zawód i zarobione pieniądze nie zrekompensują im utraty zdrowia. Chcę tym przykładem, jak również efektami uzyskanymi przez lekarzy leczących się u mnie, dać wszystkim lekarzom do myślenia… Należy wiedzieć, że średnia życia lekarzy jest znacznie krótsza niż ogólna średnia, co dodatkowo wskazuje na ich poświęcanie się pacjentom i to, że także leki których doświadczają na sobie, nie wydłużają lecz skracają im życie, a wiadomo, że w Polsce i tak jest zbyt mało lekarzy. Pragnę także wskazać wszystkim ludziom, że decydenci medycyny konwencjonalnej, którzy przy pomocy swego „żandarma” jakim niewątpliwie jest Izba Lekarska, która utrzymuje lekarzy w szachu, są zadufani w swej bezzasadnie dominującej wiedzy, oczywiście w zakresie zwalczania przyczyn chorób postępujących, a nie ich objawów. Medycyna lecznictwa objawowego oraz instrumentalna jak i transplantologiczna są niewątpliwie rewelacyjne w swych osiągnięciach. Pomimo to decydenci medycyny, a także szeregowi lekarze doskonale zdają sobie sprawę ze swej słabości w leczeniu niemal 80% chorób postępujących, a pomimo to niektórzy z nich z całą mocą zwalczają pojawiającą się konkurencję. Zwalczają jednak tylko te metody w których  widzą zagrożenie dla swej dominacji. To właśnie reżim medyczny decydentów Izby Lekarskiej jak i ta bezpardonowa walka jest przyczyną tego, że przeciętni lekarze boją się sięgać po inne metody leczenia, choćby były one najbardziej skuteczne, zwłaszcza gdy metody te nie znajdują się na liście dopuszczonych przez decyzyjne środowisko medyczne. Lekarze doskonale wiedzą, że nie kto inny jak właśnie dr Maciej Hamankiewicz będąc Prezesem Śląskiej Izby Lekarskiej zniszczył lecznictwo homeopatyczne bezwzględnie walcząc z lekarzami, którzy je stosowali. Powstaje zatem pytanie, czy w zamian za to, oraz za doprowadzenie do wydania przez sąd na mnie zmanipulowanego wyroku wybrano go na Prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej? Oczywiście dominujący lekarze również walczą między sobą o władzę, i nie przebierają w środkach…

 

Wrócę do tematu chorób ginekologicznych. Jak powyżej wspomniałem z pośród wszystkich kobiet przyjeżdżających do mnie na leczenie bezpłodności, aż 80% z nich bezproblemowo zachodziło w ciążę, zazwyczaj po dwóch, trzech miesiącach od pobytu w Instytucie, ponieważ dopiero po takim czasie proponowałem im świadomie starać się o dziecko. Wskazywałem im na co wraz z mężem powinni zwracać szczególną uwagę. Tłumaczyłem im, że minimum taki czas jest potrzebny na adaptacyjne całościowe uporządkowanie organizmów przyszłych rodziców. Podkreślałem, że takie bowiem spłodzą dziecko i z takimi cechami osobniczymi jakie wypracują w swoich organizmach. Natomiast pozostałych 20% kobiet, które nie odniosły sukcesu, nigdy nie zajdzie w ciążę, chyba, że zmienią partnera i także  nie w każdym przypadku. Przy przyjmowaniu ich na leczenie przeprowadzałem konsultację z tymi kobietami tłumacząc im które przypadki bezpłodności nie rokują nadziei na powodzenie.

 

Pacjentki, które się u mnie leczyły na różne dolegliwości ginekologiczne, zazwyczaj po zakończeniu leczenia zgłaszały się na kontrolne badanie do gabinetu ginekologicznego w Instytucie. Zatem pani doktor znała rewelacyjne wyniki jakie uzyskiwały te kobiety.

Zapewne każdy w tym miejscu zapyta, dlaczego pani doktor nie przysyłała do Instytut swoich pacjentek, których nie mogła wyleczyć? Tak samo pytali o to pacjenci leczący się w gliwickim Instytucie. Przypadkową odpowiedź na to pytanie dało dwóch z pośród lekarzy, którzy leczyli się u mnie. Gdy pacjenci Instytutu zapytali ich podczas ogólnych spotkań jakie codziennie z nimi prowadziłem, czy będą przysyłać do Instytutu swoich pacjentów, to jeden odpowiedział krótko; „pacjentów to ja muszę leczyć”. Natomiast drugi odpowiedział; „czy waszym zdaniem ja mam mówić pacjentom, że nie jestem ich w stanie wyleczyć, ale wyleczą się w Instytucie u pana Piotrowicza?…”.

 

Gdy przeprowadzałem z chorymi szczegółowe wywiady, w celu ustalenia przyczyny ich chorób, to pośród kobiet nie mogących zajść w ciążę jak i mających bóle okołomenstruacyjne – zwłaszcza ostre, zauważyłem wspólne cechy. Kobiety te miały niskie ciśnienie krwi, niemal stale zimne nogi, a zazwyczaj i ręce, a niektóre miały także przerzedzone włosy, różnorakie zmiany skórne, a także blade ciało.

Gdyby na studiach medycznych uczono przyszłych lekarzy logicznego myślenia w zakresie faktycznych przyczyn, a nie tylko objawów chorób, lub gdyby lekarze mieli czas na przeprowadzanie wywiadów z chorymi, to szybko doszli by także do tego do czego ja doszedłem, a mianowicie; że choroby postępujące najczęściej są powodowane niewiedzą lub zbyt małą wiedzą ludzi o funkcjach swojego organizmu. Przyczyną są także zakłócenia komunikacji komórkowych, które po części wynikają z zakłóceń przewodnictwa nerwowego, różnych – miejscowych lub ogólnych niewydolności krążenia, naleciałości dziedziczne oraz zakłócenia powodowane przez środowisko w którym chorzy żyją. Oprócz niewiedzy, lub zbyt małej wiedzy o swoim organizmie, które niewątpliwie zajmują pierwsze miejsce, wiele zamieszania powoduje także nadmiar wymieszanej wiedzy internetowej, której celem jest sprzedanie produktu, bywa, że również przekonanie ludzi do leczenie wiarą i zarzucenie leczenia medycznego.

 

W intrenecie znajdziecie wykaz 196 związków wyznaniowych, a wszyscy ludzie zrzeszeni w tych związkach twierdzą, że ich wiara i ich Bóg jest prawdziwy… Produkty swe bowiem sprzeda ten kto jest bardziej przekonywujący w słowach (a słowo było u Boga, a Bogiem stało się słowo). W medycynie konwencjonalnej lekarze nie muszą się starać przekonywać pacjentów „do swej jedynie słusznej prawdy w leczeniu”, ponieważ prawo wymusza na całym społeczeństwie jednokierunkowy system leczenia. Podobnie prawem dominował nad ludźmi Goebbels, Stalin i wielu innych znanych przywódców. O łatwości przekonania ludzi wiedzą też decydenci medycyny, którzy wraz z dziennikarzami z ogromną zajadłością mnie zwalczali konfabulując lub kłamiąc w mediach o mnie oraz działalności gliwickiego Instytutu. Dziennikarze niestety czują się pewni swej dominacji do tego stopnia, że zupełnie oficjalnie mówią i piszą, iż to oni kształtują opinię publiczną… Lub też; że reklama rządzi światem…, co jest zrozumiałe, ponieważ częsta, nachalna reklama masowo kształtuje społeczną psychikę. Jednak wszyscy oni razem nie mogli mnie zniszczyć, jak i gliwickiego Instytutu oraz lekarzy w nim pracującym, pomimo, że w ciągu czternastu lat poświęcili na ten cel około pół miliarda nowych złotych, (przeliczając te szpalty gazet, czas radiowy i telewizyjny jakie poświecili na walkę ze mną na wartość reklam), aby przekonać ludzi by nie korzystali z usług Instytutu. Przyszła im z pomocą dopiero Unia Europejska, która wprowadziła przepisy, praktycznie uniemożliwiające wejście na rynek medyczny skutecznego, konkurencyjnego produktu. Dlaczego nie mogli sobie poradzić? Ponieważ w Instytucie była stosowana żelazna zasada; każdy potencjalny pacjent najpierw bezpłatnie uczestniczył w spotkaniu ze mną lub z zastępującymi mnie lekarzami, na których wyjaśnialiśmy dlaczego metoda BEFTT jest tak skuteczna równocześnie wobec wszystkich postępujących chorób oraz na jakiej działa zasadzie. Następnie każdy pacjent bezpłatnie sprawdzał tą metodę na sobie przez godzinę, a gdy zdecydował się skorzystać z tego leczenia, przez kolejne dwa dni, wpierw przechodząc konsultację i badania lekarskie. Od pierwszej chwili lekarze jak i pracownicy Instytutu namawiali chorych aby wypytywali o wyniki tych pacjentów którzy leczą się w tym czasie, a zwłaszcza tych  którzy kończą dwunastodniową kurację w Instytucie. Dopiero wówczas pacjenci płacili za pobyt. Takiej gwarancji nikt nigdy nie dawał i sądzę, że nikt nigdy nie da!

 

Wrócę do chorób ginekologicznych. Skąd zatem się one biorą? Odpowiedź również jest prosta – ponieważ są to kobiety, które chcą ładnie i zgrabnie wyglądać, a szczególnie gdy konkurują o partnera. Co zatem robią? Nie dbają o fizjologiczne wymogi swojego organizmu, byle by ładnie i powabnie wyglądać. W chłodne dni ubierają się zbyt skąpo nie zdając sobie sprawy z tego, że nadmiernie wyziębiają organizm przez co osłabiają narządy rodne, zwłaszcza macicę. Szczególnie gdy wyziębiają organizm podczas menstruacji, ponieważ organizm podlega adaptacji, zatem dokonuje niekorzystnych adaptacji krążeniowych. (Przeczytajcie rozdział „Porażenia mózgowe”. Niestety, kobiety zazwyczaj nie mają wiedzy i świadomości, że gdy utrwalą w swym organizmie określone błędy, to gdy urodzą dziecko, wówczas błędy te przeniosą je dziedzicznie na swoje dziecko. Jednym z moich podstawowych działań było nie tylko znalezienie wraz z chorymi przyczyn ich chorób lecz także wskazywanie w jaki sposób można je usunąć i świadomie przygotować się do ciąży.

Kobietom tym, a także i ich partnerom czy mężom, tłumaczyłem na czym polega dogłębny problem świadomego macierzyństwa.

 

Informacje jakie poniżej piszę uzyskałem od kobiet i mężczyzn, którzy leczyli się lub przychodzili na odwiedziny do swych partnerek przebywających w Instytucie.

 

Mężczyźni gdy jako chłopcy dojrzewają, uprawiają masturbację. Aby nie poplamić np. pościeli, w czasie szczytowania ściskają penisa. Sperma wówczas cofa się. Jeśli często postępują w ten sposób, wówczas adaptacyjnie utrwalają cofanie się spermy, a wtedy podczas normalnego stosunku sperma także się cofa.

Aby mężczyzna taki mógł zapłodnić kobietę musi wraz z żoną pójść do lekarza by ten wydobył plemniki i wprowadził je do dróg rodnych kobiety. 

Mężczyzna gdy często szczytuje ściskając członka, nierzadko adaptacyjnie doprowadza do tego, że gdy współżyje z kobietą, jej pochwa jest dla jego psychiki zbyt luźna aby mógł dojść do szczytowania Aby mężczyzna taki mógł szczytować, wówczas jego partnerka zazwyczaj musi ręką doprowadzić do jego szczytowania, który jest jednak bez zewnętrznego wytrysku.

Gdy młody chłopiec z takimi doświadczeniami masturbacyjnym trafi na homoseksualistę i ten wprowadzi go w tajniki seksu analnego, to trudno będzie mu wrócić do normalnego seksu z kobietą i osiągnąć z niego dużą satysfakcję.

 

Wiadomo, że fizjologicznie plemniki mężczyzn średnio dojrzewają siedem dni. Gdy zupełnie zdrowy mężczyzna w ciągu siedmiu dni uprawia seks i często szczytuje, a tym bardziej kilkakrotnie w czasie dnia, wtedy wytrysk jest niewielki. Także plemniki nie dojrzewają do swych funkcji, zatem ich zdolność do zapłodnienia jest coraz słabsza. Gdy taki mężczyzna przez kilka miesięcy z rzędu często uprawia seks i za każdym razem szczytuje, to po pewnym czasie adaptacyjnie przeprogramowuje swój organizm, który „dochodzi do wniosku”, że mężczyzna ten świadomie chce zmienić funkcje swojego organizmu, więc utrwala ją. Gdy mężczyzna taki chce mieć własne dziecko idzie z żoną do lekarza, muszą odbyć stosunek i z pośród milionów plemników lekarz wybiera te najmocniejsze. Gdy i one nie mają zdolności do zapłodnienia, wówczas parze takiej pozostaje skorzystać z banku spermy lub adopcja dziecka. Czy można się dziwić, że gdy mężczyźni nie mogą spłodzić własnego dziecka, ich żony muszą korzystać z banku spermy? Niegdyś księża zalecali wstrzemięźliwość, lecz księża pewnie nie wiedzieli dlaczego, a nauczanie seksu na lekcjach religii bywa uznawane za obrażanie Boga…

Zjawisko niewydolności spermy do zapłodnienia zachodzi w podobny sposób jak w powstawaniu białaczki, w przypadku której białe krwinki nie dojrzewają do swych funkcji, zatem organizm zauważając spadek odporności chce zrekompensować ten niedobór tworzy coraz więcej białych ciałek krwi. Szerzej opiszę to w rozdziale „Białaczka”, a także jakie wyniki uzyskałem lecząc ludzi chorych na białaczkę. Opiszę także dlaczego po leczeniu trzech pacjentów na białaczkę, pośród których jednym był lekarz z Częstochowy, nie chciałem leczyć chorych na białaczkę.